środa, 13 listopada 2013

23. Tadaaammm!! :)

Udało się!! :) Zamknęliśmy wczoraj budowę! Nie obyło się bez komplikacji, bo jakże by mogło być inaczej, ale najważniejsze, że w domu nie hula już wiatr :) 

 



Montaż okien i drzwi umówiony był na 12 listopada. W piątek, 8 listopada, MoNż był w firmie, gdzie zakupiliśmy drzwi, przypomnieć się w kwestii montażu."Tak tak, koledzy będą między 12 a 13 we wtorek". Wotrek, 13:00, kolegów niet. MoNż dzwoni. "Tak, tak, będą niedługo". Po czym oddzwania montażysta, że on to w sumie dopiero w piątek może podjechać. My mega wnerw, no bo przecież okna prawie wstawione, kto ich będzie pilnował do piątku?? Zatem kolejne telefony i informacja, że "koledzy będą o 16:00". Kolegów o 16:00 nadal niet a zaczyna sie robić ciemno. MoNż wysyła mnie zatem do Praktikera po lampy halogenowe, żeby było jak pracować. Przyjeżdżam z lampami, a za mną koledzy od drzwi. Jest niemal 18:00.  Trochę pyskówki, wiadomo, i okazuje się, że oni o montażu to dowiedzieli się całkiem niedawno, bo gdzieś koło południa. Żenada. Jedyne co się cisnęło na usta to to, że poważną robotą powinni zajmować się tylko poważni ludzie... gdyż albowiem okazało się jeszcze na dodatek, że otwór drzwiowy za mały jest o... 3cm i trzeba podkuć. Grrrrrrr. W tym momencie zwinęłam się z budowy, bo groziło wybuchem. MoNż jest jednak bardziej cierpliwy. Koledzy od drzwi skończyli około 20:00. Masakra!

niedziela, 10 listopada 2013

22. POSTĘPY

Długo mnie tu nie było. Zabieganie i trwanie w wiecznym niedoczasie odbiera chęć do pisania.
Co na budowie?

Ostanie posty zatrzymały się na etapie stropów. Teraz jest już dach. Ocieplone zostały fundamenty. We wtorek wstawiamy okna i drzwi, czyli zamykamy stan surowy, a pod koniec listopada będziemy ocieplać dach. Właściwie, pomimo opóźnień, wszystko zgodnie z planem - dom zamknięty przed zimą. Będzie można zaczynać rozprowadzenie instalacji.

Na chwilę obecną dom wygląda tak:





Wybraliśmy się też ostatnio do salonu meblowego celem dokonania wstępnej wyceny kuchni :) Przemiła Pani wypytała nas o wszystko, zasugerowała układ, zapytała o materiały i kolory, po czym otrzymaliśmy ofertę na 30 tysi...bez sprzętów typu lodówka czy piekarnik. Umarłam. I oczywiście szukamy dalej...

czwartek, 12 września 2013

21. Ogród!!! :)

Kiedyś kiedyś będzie piękny! A już teraz wiem, co będzie w nim rosło :)



Polecam bardzo użytkownika GARDENIKA na Allegro :) Akurat w tej chwili nic nie wystawia, ale co jakiś czas pojawiają się bardzo fajne oferty na e-projekt ogrodu. Ja już mam, wizja bardzo mi się podoba i chciałabym móc już sadzić co trzeba :) Ale, jak to zwykle bywa, potrzeba czasu i cierpliwości... :)

wtorek, 27 sierpnia 2013

20. Kuchnia ... po zmianach :)

Kuchnie w nowym domy będziemy mieli nie za dużą, ale mam nadzieję, funkcjonalną. Już od pewnego czasu zastanawiamy się co zrobić, by była jak najbardziej wygodna i pojemna, a jednocześnie efektowna :)  To przecież serce domu. Zależało nam też bardzo na tym, by w w kuchni znalazło się miejsce na szybkie śniadanie bądź poranna kawę we dwoje :)

Pierwotny projekt wyglądał tak:



Kuchnia otwarta z dwóch stron, mało miejsca pod zabudowę i samotna lodówka, która najpewniej w takim wydaniu działałaby mi na nerwy :/

Wymyśliliśmy więc, że zamkniemy kuchnię z jednej strony całkowicie.


Nie dawało mi jednak spokoju, że zamykając kuchnię jak na rysunku powyżej, zabieramy z klatki schodowej i przedpokoju sporo światła. Były też wątpliwości odnośnie wnoszenia zakupów do kuchni - przy takim układzie trzeba by przechodzić każdorazowo przez salon. Na plus był układ kuchni w kształcie U. W założeniu zabudowa miała być na dwóch pełnych ścianach plus blat roboczy, ale w formie barku pod oknem. Mniej więcej tak jak TU.

Przez zupełny przypadek udało nam się zobaczyć, jak zagospodarowali kuchnię właściciele domu podobnego do naszego. I stwierdziliśmy, że taki układ będzie kompromisem pomiędzy projektem pierwotnym, a tym powyżej. Przez dodatkową zabudowę (tę dwustronną, która wychodzi na kuchnie i salon) uda się wygospodarować sporo miejsca na kuchenne graty. W tej dodatkowej zabudowie znajdzie się też lodówka. Od strony klatki schodowej będzie barek. Miło będzie, gdy schodząc z sypialni, Optymistka natknie się na pyszna kawę, którą zrobi jej MoNż, prawda? :)))))) Poza tym będzie jasno :) Po zamknięciu kuchni w poprzedniej opcji zdecydowaliśmy się na okno dachowe nad klatką schodową, by ją doświetlić. No i to okno już zostanie :)



19. Deszcz nam już niestraszny :)

Mamy się gdzie chować :) Udało się dziś położyć stropy. Dźwig ułożył na ścianach dziewięć sporych, betonowych płyt. Teraz trzeba je jeszcze dozbroić, zrobić szalunek i można zalewać betonem. Mamy nadzieję, że do końca przyszłego tygodnia ten etap budowy się zakończy i będzie można iść w górę z piętrem.






poniedziałek, 26 sierpnia 2013

18. POWOLI...

No ja nie wiem. Niby można teraz dom postawić szybko i sprawnie. Niby. Albo tylko jeśli zatrudniona ekipa jest solidna. A nasza taka chyba nie jest. Idzie opornie. Idzie jak krew z nosa. Idzie powoli. I nie mam pojęcia dlaczego. Pogoda jest? Jest. Kasa jest? Jest. Czyli, że tylko rąk do roboty brak. Najbardziej nas zirytował fakt, że podczas naszego dwutygodniowego urlopu, ekipa nie kiwnęła palcem. Pomimo odbioru kolejnego etapu przez inspektora  i przelania przez nas umownej transzy, roboty nie ruszyły do przodu. Gdy spytaliśmy po powrocie o powód takiego stanu usłyszeliśmy, że nie było kasy. Od sąsiada. No żesz kurna. Sąsiad fajny gość, ale jego zabawa w kotka i myszkę z bankiem średnio nas obchodzi. Nasza transza poszła na czas. Wspólną z sąsiadem to my mamy tylko ścianę w garażu. Można było iść w górę. A tak czekamy na strop. Miał być kładziony dziś. Nie dojechał i nie ma. Ręce opadają...

W fotograficznym skrócie:

pierwsze klocki układanki 





i powoli do góry 
(czy wspominałam, że panowie robotnicy zdążyli pomylić okno w salonie z drzwiami wejściowymi na taras? trzeba było im odwrócić rysunek z projektu w odpowiedni sposób, żeby załapali jak ma być prawidłowo... strach się bać, no nie?)





 i ostatni rzut oka przed urlopem




  
i rozczarowanie po urlopie, bo nic nie ruszyło do przodu





dziś jedyną zmianą jest kupa drewna wewnątrz






środa, 10 lipca 2013

17. Z ostatniej chwili :)

Fundament jest :) Hurrrrra!!! Po dwóch miesiącach bujania się tam i z powrotem udało się wreszcie zalać fundamenty. Oczywiście nie obyło się bez przygód - przy tej ekipie nic nas już nie zdziwi. Okazało się bowiem, tuż przed laniem betonu, że zbrojenie nie jest zrobione tak, jak zakłada projekt. Inspektor nie zezwolił więc na żadne zalewanie. Wykonawca musiał na szybko dozbrajać wykopy, bo dwie betoniary i pompa już czekały. Nasłuchaliśmy się oczywiście (tzn. MoNż, bo ja grzałam tyłek w pracy), że po co to, że w poprzednich projektach tego nie było, a ile on na tym straci, itp itd bla bla bla. W ogóle Ci ludzie to jacyś dziwni są, sami sobie pod górkę robią, a potem kwękają, ile to oni biedni muszą do interesu dołożyć. No akurat. Jakby podeszli na poważnie, a nie po macoszemu, bo inne budowy są większe i ważniejsze itd., to sytuacja wyglądałaby inaczej. Te fundamenty mogły być zalane już dobry miesiąc temu. Wystarczyło zatrudnić kilka dodatkowych osób, a dniówkę kończyć nieco później niż o 15.00. Kolejnym przykładem na to, że jak chce się zaoszczędzić to z reguły się dokłada, była ilość betonu jaki był na dzisiaj potrzebny. Panowie tak mierzyli, tak rachowali, że wyszło im ZA MAŁO. Oczywiście brakło na niewielki kawałek płyty i musieli domówić jeszcze jeden transport. A wystarczyło przecież zamówić z lekką górką - podejrzewam, że taka nadwyżka wyszłaby taniej niż jazda kolejną betoniarą załadowaną tylko częściowo. A jak się panowie zdziwili, jak powiedzieliśmy, że chcemy próbki betonu do zbadania zabrać... "Panie, tyle już budów było i nikt nie brał". No pech. Z nami łatwo nie pójdzie.

No ale. Koniec marudzenia. Ważne, że pierwszy, istotny etap za nami. Teraz bank i załatwianie kolejnej transzy. A potem - w górę ściany! :)

PS. W sumie przyjechało do nas dzisiaj 10 betoniarek z czego dwie ostatnie napełnione częściowo.

I trochę fotek:

1. Mega trąba mega słonia :D:D:D



2. Forma na próbkę betonu


3. Główni budujący :P 


4. Tyle zabrakło... 


5. Basen... :)


sobota, 6 lipca 2013

16. Krok do przodu.

Po 54 dniu budowy widać wreszcie, że coś ruszyło. Do tej pory zmagaliśmy się z wodą. Co udało się wykopać, wyrównać - było zalewane przez deszcz i trzeba było zaczynać od nowa. Na chwilę obecną mamy zazbrojony wykop w ziemi i ułożony szalunek. W przyszłym tygodniu, jeśli pogoda pozwoli, wylane zostaną fundamenty. Oby. Nie spodziewaliśmy się takiego opóźnienia. Według pierwotnego planu miały już stać ściany zewnętrzne.





piątek, 7 czerwca 2013

15. Pogoda psuje nam szyki

i nie pozwala na wiele. Gdyby nie deszcze fundament pewnie by już stał, a może i trochę  ścian. Tymczasem zamulone wykopy czekają na poprawkę, by można było ułożyć zbrojenie przed wylaniem betonu. Warunki gruntowe po deszczu pokazują, że dobrą decyzją było wyniesienie budynku w górę o te 20 cm. Sąsiad, który tego nie zrobił walczy z nadmiarem wody wokół domu.

Z nowości - dziś stanęła na naszej działce skrzynka prądowa.



I jeszcze parek fotek przed deszczem: 




I po
  



I trochę żelastwa :) 





Czekania na słońce ciąg dalszy.