niedziela, 26 stycznia 2014

24. Co tam w nowym roku?

Od momentu zamknięcia stanu surowego niewiele się zmieniło. Rozplantowaliśmy tylko ziemię na działce, żeby przez zimę się uleżała. Posprzątamy też nieco w środku, aby można było wchodzić z instalacjami. MoNż wczoraj skończył kłaść izolację podłogi na parterze. Na początku lutego ma wejść człowiek od instalacji wod-kan. Niestety procedury dotyczące pozwolenia na budowę przyłączy nadal są w toku, ale chyba już bliżej niż dalej. Na wiosnę mamy nadzieje mieć już wodę i gaz. Za rozprowadzenie instalacji elektrycznej zabierze się MoNż, który co chwila pyta mnie, gdzie bym chciała gniazdko, wyłącznik, itp. A ja nie mam bladego pojęcia, zwłaszcza w przypadku łazienek...

Rozglądamy się już powoli za schodami, bo termin realizacji to zwykle kilka miesięcy, a będzie je potrzebowac gdzieś na maj/czerwiec. Oferty są bardzo różne, bardzo skrajne :) Rozważamy dwie opcje - schody bolcowe (po lewej) lub dywanowe (po prawej). Te drugie niestety zwykle wychodzą droższe, a zdarzyły się też opinie, że na takich ścianach jak nasze (czyli na silikatach) nie da się dywanówek oprzeć. O bolcowych z kolei słyszelismy, że z czasem mogą tracić stabilność. Czyli jak zwykle - nic nie może być proste. Póki co czekamy aż spłyną wyceny. Balustradę szklaną wykluczamy - to nie na naszą kieszeń i szczerze - nie na moje nerwy. Każdy paluch na szybie doprowadzałby mnie do szału :)


Zdjęcie schodów bolcowych pochodzi ze strony www.schodyistal.pl, a dywanowych www.schodyrost.pl